piątek, 13 września 2013

Dzien 2: pierwsze wrazenia z Bangkoku

Po 5 godzinach czekania na lot w stolicy Finlandii, doczekalismy sie... Sam samolot calkiem sympatyczny. Miejsca na nogi za duzo nie bylo, zdecydowanie mniej niz w Aeroflocie, ale jakos wytrzymalismy :) Juz na pokladzie zaczelo sie nasze szczescie, kiedy poznalismy pewnego norwega, z ktorym za pol ceny wzielismy taksowke do centrum. Przyjemnosc ta wyszla nas 150 batow do podzialu, plus 50 za bramki na autostradzie. Droga z lotniska ma generalnie 5 pasow, ale jak trzeba, to to kierowcy "dorabiaja" sobie dwa dodatkowe na brzegach.
Samo lotnisko jest przeogromne, w koncu jest to jeden z glownych portow przesiadkowych w Azji polodniowo-wschodniej. Od wyjscia z samolotu do bagazy idzie sie jakies 30 minut. Po drodze wypelnilismy jeszcze jakis swistek dla urzednikow, wymienilismy dolary i euro na miejscowe baty, i pojechalismy.
Taksowka zawiozla nas pod sama Khao San Road, niedaleko ktorej mieszkamy.



Pierwsze co zrobilismy to siedlismy na piwko,  po czym zorientowalismy sie ze jest godzina 9. Zagubieni w czaso-przestrzeni :) Inna sprawa, ze wreszcie trafilem do miejsca gdzie "small beer" to 0,5l ;)





W koncu znalezlismy guesthouse za 175b na osobe (ok. 17,5zl). Pieciu gwiazdek bym nie dal, ale wazne ze jest lozko i woda. Cieplego prysznica i tak nie potrzebujemy. Zrobilismy szybki tasting innego piwka, po czym szybko poszedlem w polgodzinna kime, a nastepnie ruszylismy na miasto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz